Cześć!
Wróciłam z Wiednia, było tam bardzo fajnie, ale zdecydowanie za gorąco, było nawet kilka dni w których temperatura osiągneła 35 stopnii, nic przy takim gorącu robić tylko leżeć rozebranym przy włączonym wiatraku.
Parę zdjęć z mojej wycieczki:
wiedeń sam w sobie był fajny, ale najbardziej się cieszyłam na spotkanie z pewnymi dwoma osobami (Nie, nie zbierają lalek), i będe strasznie tęsknić mimo że nie dłógo znów się zobaczymy, ale nie chcę się za bardzo rozpisywać o moim życiu prywatnym.
Wróciłam i co? Wróciłam i zostałam przywitana przez deszcz. podobno padało przez całą moją nie obecność.
Przechodząc do lalkowania.
Postanowiłam kupić Holly nowego wiga z luts, i w końcu jakieś butki, nie stety dopóki się nie pojawiom dalej będzie musiała chodić na bosaka.
Mimo że od ostatniego postu lalki nie tknełam, i przedtem też różnie było to zastanawiam się nad kupnem drógjej lalki.
Dziś wyglądam przez okno i widzę że w końcu świeci słonko, chęci też są więc szybko ubrałam Holly w jakieś ubranka które uszyłam wieki temu, aparat w dłoń, wychodzę, a tu wiatr.
I jak tu robić zdjęcia?
Jak tylko udało mi się jakoś ją ustawić to mały podmuch i już leży.
Tak łatwo się nie poddałam i ostatecznie mam jedno dobre zdjęcie z ogródka, i parę zdjęć z tarasu.
najleprze zdjęcie ze wszystkich!
wspinaczka...
sukces!
Jak widać na zdjęciach Holly dalej musi chodzić na boso, a wig widać że nie równy i w niektórych zdjęciach dość rozczochrany.
A wam jak mijają wakacje? Byliście gdzieś, a może dopiero pojedziecie?
Piszcie w komętarzach.
Do napisania!